sobota, 21 lutego 2015

Być osobą, którą chciałoby się znać

Jaka matka...
...taka córka.

Śmiesznie wyglądały te choinki wszędzie po Świętach

Drugie urodziny bliźniaków zorganizowaliśmy w parku

Zaproszenie jednoznacznie świadczy o moim zmarnowanym talencie literackim J

Zamówiłam przepięknie udekorowane torty



A tu kolejne urodziny w pięknym stylu... tylko 30 lat później

Bryła lodu do spijania alkoholu

W drodze z pracy do domu

Pościel z naszymi inicjałami.
Dostałam ją od jednej z moich mentorek, której firma zajmuje się tym podobnymi rzeczami.


Prezenciki na Walentynki z truskawkami w czekoladzie, które zrobiłam w tym roku (ja z tych, co uznają święto zakochanych).






Od czasu, kiedy skończyłam szkołę i zaczęłam otaczać się znajomymi, których wspólnym mianownikiem jest typ osobowości, a nie grupa wiekowa, okazało się, że ciągnie mnie do ludzi, którzy są ode mnie starsi. Począwszy od mojego ukochanego (o 12 lat), poprzez grupę moich obecnie najbliższych koleżanek (o 2 - 6 lat), po osoby, które lubię nazywać moimi mentorami (o 15+ lat).

Z wiekiem, ludzie, może nie maja odpowiedzi na wszystkie pytania, ale na pewno są o wiele bardziej świadomi kim tak naprawdę są i czego w życiu chcą. Lubię to, że już nie łudzą się, jak wielu moich rówieśników, że cokolwiek im się w życiu  u d a,  bo to, czym mogą się dzisiaj pochwalić, jest rezultatem masy podjętych przez nich w przeszłości decyzji i wieloletniej pracy. 

Moi starsi znajomi żyją własnym, świadomym życiem, i za to ich cenię. Otwarcie dzielą się ze mną tym, jak przebrnęli z punktu A do B, dlatego widzę, że nic nie przyszło im bez trudu. Wywiera to na mnie ogromny wpływ, zmienia tok mojego myślenia i wpływa na wybory, które podejmuję. 
Chcę być taka jak oni. 
Chcę być osoba, którą sama chciałabym znać.


"Jesteś średnią 5 osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu." 
[ Jim Roth ]

poniedziałek, 16 lutego 2015

Na przestrzał

Straszenie podobają mi się takie bańki z kwiatkami i jak na złość widuję je teraz na każdym kroku! Niestety, jakbym się nie starała, wszystkie roślinki, które nieszczęśliwie trafią do mojego domu, prędzej, czy później marnieją... Z tego powodu nigdy nie kupuję roślin doniczkowych. 




Na otarcie łez i tak trochę na to samo kopyto, kupiłam sobie ostatnio szklane terrarium, które szkatułką na biżuterię nie jest, ale postanowiłam je tak właśnie wykorzystać. Ma idealny rozmiar na garstkę dodatków, które posiadam. Wszelką drobnicę nadal przechowuję w muszelkach, które już kiedyś Wam pokazywałam [KLIK].




Terrarium zamieszkało w łazience, gdzie spotkało moją kosmetyczkę. I wtedy właśnie mnie olśniło. Ja po prostu lubię widzieć przechowywaną zawartość na przestrzał; jak na tacy. Od razu widzi się, po co się sięga; co jest w środku, a czego nie ma. Nie trzeba bez końca drążyć, przekopywać i wywracać wszystkiego do góry nogami. To takie praktyczne. Polecam!